Szczesciary z nas, trzeba przyznac... do Davide wpadl jego kolega, po krotkiej rozmowie okazalo sie jest marynarzem na jednym ze statkow pasazerskich, zaprosil nas na darmowy 2 godzinny rejs do Gudvangen, po najpiekniejszym odninku Sognefjorden-(najwiekszego fjordu w Europie), nalezacym do swiatowego dziedzictwa przyrody UNESCO. Tyle ze zamiast wyruszyc planowo o godz 8, moglysmy z nim poplynac dopiero o 11.. Ale za to moglysmy dluzej pospac!
Oczywiscie nasz meksykansko-polski temerament spowodowal, ze zanim wzielysmy rano prysznic, zjadlysmy sniadanie i wypilysmy kawe, statek prawie odplynal :) Ale czy to moze byc dla nas problem?:)
Davide dal nam swoj rower, zasuwalysmy wiec przez gory do portu, ja za kierownica Ana z tylu na bagazniku. To sie nazywa frajda!!!:))) a słoneczko niezmiennie prazylo....
Zdazylysmy!
Widoki były cudowne! w dodatku mielismy niemieckiego przewodnika, bo dolaczylismy do szwajcarskiej grupy!
Cala ta podroz statkiem mozna opisac jedynie slowami "ohhhh!" "ahhhh!" i "wow!" :)
szkoda tylko ze bateria w aparacie mi padla i moglysmy jedynie badzo oszczednie robic zdjecia aparatem Any...
niesamowite uczucie, plyniesz po blekitno zielonej wodzie, a za toba, przed toba, i z obu stron otaczają cie potezne gory porosniete piekna zielona roslinnoscia, za to nad toba blekitne niebo, prazace slonce i milion mew...:)